Rodacy. No właśnie, temat rzeka, ale skoro jest Nas Polaków tak sporo w USA, a tam gdzie ja mieszkam szczególnie jest nas sporo to naturalnie rodacy są też częścią mojego życia.
Jest pare kwestii które poruszę i może zacznę od tej bardziej pozytywnej żeby nie było że robię atak na Polaków bo tak nie jest. Ogólnie jestem dumna z bycia Polka i nigdy nie udaje że nią nie jestem. Mam męża Polaka i naturalnie będziemy uczyć naszą córka jak i następne dzieci języka polskiego i polskiej kultury oraz historii.
Jest tutaj w USA sporo naprawdę fajnych Polaków ale są też tacy co nerwy szarpią. Wiem że ktoś oczywiście powie, no bo przecież w każdej narodowości są inni ludzie, mieszkając w PL czy w jakimś innym kraju przecież i tak nie wszyscy się lubią i ludzie są różni. Tak, zgadzam się z tym ale gdy mieszkasz na dzielnicy gdzie jest bardzo dużo Polonii to pewne rzeczy kolą w oczy.
Pierwsza kwestia to, Polak Polakowi wilkiem. Nie będę tak bardzo mocno rozwijała tego tematu. Powiem że ta kwestia przeplata się z zazdrością. Jeśli jesteś biedny to masz spoko, jak zacznie Ci się coś lepiej układać zaczynają się schodki. Tyle w tym temacie 🙂
Druga kwestia, robienie z siebie wielce Amerykana i zapominanie wartości które wynieśliśmy z kraju. I tutaj będzie pewnie ze dwie kwestie.
Pierwsza to język. Ile razy idąc ulicą słyszałam ten kwadratowy Angielski który mama używała komunikując się ze swoim dzieckiem. Gdy byłam w ciąży pare razy mówiłam do męża „Trzaśnij mnie w łeb jak będę do naszej córki mówiła po Angielsku” Absolutnie nie rozumiem tych rodziców którzy wyraźnie przyjechali do USA jako dorośli bo mówią tym tak zwanym kwadratowym angielskim a mówią do dzieci tylko po angielsku. No za nic tego nie skumam. Mam w rodzinie kuzynów którzy urodzili się tutaj ale w domu mówiło i mówi się tylko po Polsku. Kuzyn jak był nastolatkiem to nie chciał w ogóle mówić po PL a jak ja chodziłam z nim do szkoły to chował się przede mną 😀 Udawał ze mnie nie zna, ale mój wujek i tak pilnował żeby w domu mówiono po Polsku. I co? Kuzyn w tamtym roku mial wesele, jego żona to Polka, językiem Polskim włada już tak często jak i angielskim.
Ja z bratem byliśmy młodzi przyjeżdżając tutaj, bo ja miałam 13 lat a mój brat 7. Brat włada angielskim dużo lepiej niż ja, przede wszystkim nie ma akcentu mówiąc po angielsku. Jego mowa jest płynna a nie kwadratowa, a moja jest troszkę kwadratowa 🙂 i w sumie ludziom jest trudno uwierzyć gdy brat tłumaczy ze nie urodził się w Stanach. Jednakże działa to tez w druga stronę, Polakom trudno jest uwierzyć ze brat mówi tak płynnie po Polsku będąc w US juz tyle lat i nie chodząc do Polskiej szkoły w ogóle. To zasługa moich rodziców, w domu mówiono tylko po Polsku i do tej pory tak jest nawet jak my z bratem jestesmy juz dorośli. Ostatnio dostaliśmy ochrzan od mamy bo rozmawialiśmy po angielsku. Oooops 🙂
Drugi temat to kultura i pewne nawyki które wynieśliśmy z domu. Ostatnio na pewnym forum gdzie są same Polki była pewna rozmowa, natomiast pewna uczestniczka zapytała czy opłaca się sąsiadowi mowić Dzien Dobry (tutaj zwykłe Hi) nawet gdy ta osoba nie odpowiada. Większość Pań napisało że owszem powinna dalej mówić Hi do sąsiadki no bo jednak tak zostaliśmy wychowani, jak to można nie przywitać osoby którą mijasz na klatce. Ja miałam w Polsce jedną sąsiadkę która nigdy nie odpowiadała i raz się taty zapytałam czy dalej to musze robić bo ona nie odpowiada, odpowiedź była krótka i zwięzła, tak dalej trzeba tej Pani mówić dzien dobry.
Jedna Pani była w stanie pozabijać wszystkich które tak pisały bo przecież jesteśmy w USA i trzeba się zachowywać według ich kultury. No wiec nie wiem gdzie ta kobieta mieszka i mieszkała w Stanach ale chyba jest to jakaś metropolia, najprawdopodobniej dzielnice nowego jorku bo tutaj rzeczywistość jest trochę inna ale ogólnie amerykanie zawsze mówią do siebie hi przechodząc obok siebie gdziekolwiek! Juz o tym chyba pisałam, tutaj wychodząc z pieskiem na zewnątrz mijając następna osobę z pieskiem lub bez automatycznie uśmiechasz się do tej osoby i mówisz Hi, czasem nawet dorzucasz te ‚jak się masz’ o którym pisałam w poprzednim poście.
No ale pomijając to że kobieta minęła się z rzeczywistością bo pewnie nie była nigdzie poza dziura w której mieszka, to dlaczego mamy zapomnieć o tym czego nauczyliśmy sie w kraju? Myślałam najpierw że może to tylko ja byłam tak wychowana że sąsiadom, szczególnie z tej samej klatki, mówi sie dzień dobry.
Zrobiłam jednak rozeznanie wśród znajomych z różnych regionów Polski, i nie tylko ja tak byłam wychowana. Więc dlaczego porzucać coś co jest akurat dobre? Dlaczego nie pokazać Amerykanom że jesteśmy uprzejmi? Od zwykłego Hi nikomu korona z głowy nie spadnie. A ja i tak twierdze ze ta kobieta nie ma racji i raczej nie podróżuje po innych Stanach bo Amerykanie są bardziej uprzejmi niż Polacy 😄 W szczególności gdyż przy okazji mówienia Hi uśmiechają się do Ciebie 😝
Kobieta była tak bezszczelna że nawet jej wyrzuciłam ze nie jesteśmy na Ty. Wrzucam zdjecie tej wymiany.
Oczywiście odpowiedz była przewidujaca, „Zapomniałaś ze zyjesz w AMERYCE Weronika. Na Pani to w Polsce moze ci ktos powie bo napewno nie JA”
Tutaj nie chodziło oczywiście za ja sobie życzę żeby ktoś mi mówił na Pani bo zawsze jak ktoś tak do mnie mówi to czuje sie staro i od razu poprawiam żeby mówiono do mnie po imieniu 😂😂😂 Kobieta nie zrozumiała problemu. To było forum internetowe i wiadomo że tam nikt nie mówi do siebie per pan i per pani ale wkurzyło mnie ze to ja musze coś ogarnąć jak to napisała a to raczej ona nie ogarniała tematu.
Ja właśnie do tego stopnia utrzymałam tą wartość że do obcego człowieka nie zwraca się na Ty że automatycznie gdy przechodzę na język polski i zaczynam rozmowę z obca mi osoba używam zwrotu pani czy pan. Tutaj jednak każdy poprawia mnie i podaje imię abym już mówiła na Ty ale zdarzało sie że starsze osoby jednak życzą sobie aby zwracano się do nich per pan/i. Tu chodzi o szacunek, nie wiem dlaczego on raptem znika wyjeżdżając z kraju.
Następna sprawa, byłam w szoku gdy chodziłam z wielkim brzuchem w ciąży a mało kto proponował mi miejsce w metrze mimo to że były napisy i ilustracje aby ustąpić miejsca. Oczywiście ja, jak to ja, poruszyłam ten temat na forum. I co się dowiedziałam?
Tu to dopiero mnie poniosło, większość kobiet mówiło że przeciez w Polsce uczono aby kobiecie w ciąży ustępowac miejsca ale znalazła sie rodzynka ktora uważa inaczej. O to jej komentarze te najlepsze:
•A dlaczego kobieta w ciąży ma mieć jakiś przywilej to nie choroba to tylko ciąża . Ja tez byłam w ciąży i tez miałam problemy ale nigdy nie wykozystywalam tego czasu
•Tak droga Pani rozumiem co to ciaza . Nie wiem co to jest MTA . rozumiem tez oczywiescie ze kobiety maja problemy w ciazy . ale dalej nie rozumiem pewnego naciaganie .
•Czuje sie dana pani w ciazy niebezpiecznie w srodkach komunikacji miejsciej to poco z nich kozystac. mamy 21 wiek rozumiem ze planowanie dziecka jest naturalne . wiec kiedys byl temat wolnego z pracy ile kto ma . to tez przeciez nie jest niespodzianka taksamo w ciazy tez trezeba wziasc zalozenie ze moze byc lepiej lub gorzej itp.itd. wiec trzeba sie liczyc z tym ze ktos nie ustapi miejsca. ostatnio bylam w kosciele. masza juz sie zaczela i przyszla pani w ciazy i stoi i stoi i rozglada sie . a nie lepiej wyjsc z domu 10 min wczesniej. . tak tak rozumiem moze cos wypadlo . dalej sie nie zgdzam za przywilejami . ale bardzo sie ciesze ze mamay rozne zdania . jesli chodzi o osoby starsze .to robie to ZAWSZE.
Czy ktos to obczaja? Osobie starszej tak a kobiecie w ciąży nie? Jak ktoś sie boi jeździć środkami komunikacji miejskiej to niech z nich nie korzysta? Ciąża to nie jest niespodzianka, trzeba było lepiej planować? WTF (what the fuck lub co to kurwa jest). No ta kobieta to już w ogole w jakimś innym wymiarze czasu żyje 😂😂😂 Ja za nic w swiecie tego nie zrozumiem. Dlaczego ludzka uprzejmosc to ujma???
Co by tu jeszcze o rodakach napisac? No nie wiem, może już zakończe ten wpis tym że kobiecie w ciąży sie nic nie należy mogła przecież lepiej sobie życie zaplanować 😂😂😂
Pozdrawiam